wtorek, 22 sierpnia 2017

Popęd (Od Darknessa C.D Rity)


  Wilkobójca otworzył oczy zdumiony. Raczej nie spodziewał się otrzymać od kogoś takiej propozycji, jednak wadera mogła za bardzo obawiać się gniewu swojego przełożonego, który nie wyglądał na skorego do żartów. Basior oblizał ubrudzoną z krwi łapę i spojrzał beznamiętnie na leżącego truposza.
  - Wpierw, młoda damo, zanieśmy truchło do starszyzny. Ty je ze mnie strąciłaś, więc ty nosisz.
  Pysk Darkossa nie pokazywał żadnej emocji. Wilczyca spojrzała zdziwiona na truchło, jakby to zaraz miało wstać i odpowiedzieć jej na wszystkie pytania, czy to dotyczące wilka, czy czegoś zupełnie innego. Rita, która niedawno została młodym rekrutem Eoringów, wydawała się zdezorientowana nagłą zmianą zachowania swojego przełożonego.
  Mimo to posłusznie wzięła do pyska truchło zamordowanego mutanta i próbowała nieumiejętnie wsadzić go sobie na plecy. Dopiero, kiedy Wilkobójca pomógł jej umieścić ciało na grzbiecie, wadera ruszyła do przodu. Wyprzedził ją jednak dowódca, jakby próbował udowodnić waderze, kto tutaj ma pierwszeństwo.
  Droga wcale im się nie dłużyła. W końcu do obozu starszych nie było tak daleko. Dwoje eoringów przedostało się do namiotu. Wilkobójca ściągnął z grzbietu wadery truchło zmutowanego zwierzęcia i podał je wilkom, które wylegiwały się leniwie na sianie. Kiedy ciało opadło, cała piątka jakby obudziła się z głębokiego snu i podpełzła do truposza. Żaden nie wybrzydzał. Starszyzna rzuciła się na truchło i dokładnie zaczęła wyjadać mięso, z każdej, w miarę zdrowej części ciała.
  Basior nawet nie zauważył, kiedy Rita wypełzła z namiotu, jakby zniesmaczona ilością znajdujących się w nim wilków. Dopiero, kiedy przywódca obejrzał się za siebie, zauważył waderę, która czekała na niego przed namiotem. Wpatrywała się w niebo. Najwyraźniej znowu nad czymś się zamyśliła.
  Calveite zostawił za sobą swoich poddanych i ruszył w stronę wadery. Jego łapa powędrowała w stronę jej kręgosłupa. Kiedy biało-czarny wilk dotknął Rity, ta odskoczyła, jak poparzona. Spojrzała na swojego przywódcę i westchnęła cicho. No tak. Polowanie.
  - Kruszynko, nie zapomnij o swoim obowiązku. Zgodziłaś się na polowanie, to teraz wywiązuj się z umowy. Wyjdziemy poza azyl, bo tu nie ma czego szukać. - westchnął Darkoss i przeczesał łapą futro Ri. Delikatnie dotknął jej ogonka i oblizał się. Tak. Znowu go naszło. Ze względu jednak na swoją pozycję w azylu wolał się powstrzymać.
  Wadera skinęła tylko głową i pozwoliła znowu Darknessowi prowadzić. Nie zamierzała się najwidoczniej wychylać. Basior wiedział, że spacer dobrze jej zrobi, tym bardziej, że chyba dawno nie wychodziła na zewnątrz. Być może odkąd tu dotarła nawet nie wychylała nosa z obozu.
  Wisielec dotknął łapą granicy Azylu i dumnie spojrzał w dal. Skierował swój wzrok na waderę i mruknął dumny pod nosem:
  - Prowadź, księżniczko.
  Rita nie odpowiedziała na słowa swojego przywódcy. Jedyne, co mogła zrobić, to wykonać jego rozkaz. I tak też zrobiła. Przekroczyła próg obozu i spojrzała w stronę Wisielca, jakby nie była pewna. Wilkobójca tylko ją poganiał, popychając delikatnie łapą jej tył.

<Princess? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz