piątek, 4 sierpnia 2017

Przejęcie Władzy (Od Darknessa)

  To nie było nie wiadomo jak wiele. Wystarczył dzień, aby sobie całe życie zniszczyć. A jak to się zaczęło? Sprzeciwieniem się ojcu. Czarny, potężny basior krążył po jaskini, wciskając swojemu małemu synkowi, budową przypominającego lisa, jak niewiele jest wart. Możan zacisnął szczękę i warknął w stronę ojca. Był zaledwie dwuletnim młodziakiem.
  - Odejdę stąd i kiedyś zobaczysz, że dokonam wielkich rzeczy. 
  Po tych słowach, potężny basior nie wytrzymał. Uderzył z całej siły gówniarza w pysk swoją potężną łapą. Młody Wilkobójca zachwiał się i upadł. Na szczęście rana nie krwawiła mocno i wyglądało na to, że szybko się zagoi. Za co ojciec go tak nienawidził? Przez jego cholerne geny. Należał do zmiennokształtnych i nigdy nie posługiwał się magią. Znowu poczuł ból, tym razem w tylnej części ciała. Jego ojciec oblizał się. Darkness w ostatniej chwili kopnął swojego ojczulka z całej siły w nos i uciekł z jaskini. Byle jak najdalej od swojego stada.
 Wilkobójca obudził się nagle i zaczął warczeć. Kolejny koszmar związany z jego chorą przeszłością w starym mieście z rodzicami. Jako jedyny należał do osobników nieposługujących się magią i za to właśnie był tępiony przez rówieśników i rodziców. Zawył rozpaczliwie, kiedy stanął na swojej rannej nodze. Wczoraj walczył z jednym z mutantów w zaawansowanym już stadium. Omal przez to nie zginął, a w dodatku bestia całkiem mocno pokiereszowała mu tylną łapę. Wściekły spuścił łeb.
 Jego ukochana zauważyła, że Darkness już stanął na nogi. Spojrzała na niego smutno i westchnęła cicho:
 - Kochanie, spokojnie. Nic nam tu nie grozi, a dzieci są bezpieczne.
 Dark spojrzał na brzuch ciężarnej wadery. Jeszcze tylko dwa tygodnie, a na świat przyjdzie jego potomstwo. Od kiedy tylko dowiedział się o ciąży, był jeszcze bardziej podenerwowany. Zdarzało mu się wybuchnąć gniewem i żeby nie wyżywać się na ukochanej, robił to na pobliskich drzewach.
 - Idę na polowanie. - zadecydował, jednak Elaine zaprzeczyła ruchem głowy. Przez jego paskudnie zranioną łapę mogło wdać się jakieś zakażenie. Basior musiał odpoczywać. Wadera rozgrzebała w ziemi stare, zakopane wcześniej truchło zwykłego jelenia. Wiedzieli, że tak nie można było, jednak musieli polować, aby zapewnić dostateczną siłę młodym szczeniakom.
 Wadera pochyliła łeb i zaczęła rozrywać mięso jelenia. Połykała duże kęsy. Musiała dużo jeść, bo bez tego wyczerpałaby swoje potomstwo. Śmierćmistrz dobrze o tym wiedział. Położył się na trawce i zamknął oczy. Po chwili usłyszał za sobą krzyk.
 Coś wciągnęło jego żonę do środka jaskini. Dark był zdezorientowany. Mutant, przypominający budową człowieka, ale z pajęczymi nogami wbił się w ciało jego ukochanej. Wadera zaczęła się szarpać, ale to nic nie pomagało.
  Basior skoczył. TRACH! Mutant powalił go, a Wilkobójca zaczął wyć z ogromnego bólu, rozchodzącego się po jego czaszce. Z utraty krwi, stracił przytomność. Był pewien, że to już koniec. (...)
   - Ej, budzi się!
  Wilkobójca usłyszał nad sobą głos kobiety. Tak, kobiety. Nad nim stała piękna, ludzka wadera, która głaskała go po brzuchu. Dark zaczął machać ogonem. Było całkiem.. przyjemne. Dziewczyna zrobiła zboczoną minę i po chwili przestała "znęcać się" nad swoim gościem. Obok niej stały wilki, które z zaciekawieniem wpatrywały się w leżącego i rannego przybysza. Jeden z nich zaczął go opatrywać. Basior łapą dotknął lewej części swojej czaszki.. poczuł pustkę. Wilk, który go opatrywał, uderzył go łapą, jakby wiedział, że ten ruch może mu zaszkodzić.
  - Straciłeś oko. - powiedział smutno medyk.
   Czarny wilk warknął tylko i już miał się na niego rzucić, kiedy przed nim stanął stary, schorowany basior. Mógł liczyć ponad siedemnaście wiosen. Spojrzał smutno na Śmierćmistrza i delikatnie polizał go po głowie, niczym rozpieszczonego szczeniaka. Zirytowało to basiora, ale się nie odezwał.
  - Jesteś zagubiony, drogi wędrowcze. Straciłeś swoją wybrankę i oko w walce z mutantem. Zechcesz może dołączyć do Eoringów? - zapytał ich przywódców.
  Darkness spojrzał na basior i wstał. Chyba nie miał innego wyjścia.
(...)
  W obozie kolejny dzień minął na zbieraniu pozostałości po mutantach. Darkness nie lubił się w to bawić. Miał wrażenie, że stary wilk nie doceniał go i kazał mu zajmować się najgorszą robotą. Tego dnia jednak role miały się odwrócił. Wilkobójca usłyszał bowiem krzyk dochodzący z obozu. Jedna z wader uciekała przed jednym z AXEN w stadium zaawansowanym. Dark uchylił się, aby mutant nie zobaczył i jego. Kiedy wbiegł do namiotu dowódcy, ujrzał jednego z AxCe w stadium średnim. Demon już chciał dobrać się do rannego, starego basiora, kiedy powstrzymał go Śmierćmistrz, roztrzaskując łeb. Stary basior zakaszlał, a biały wilk podszedł do niego.
  - M-masz potencjał.. poprowadź ich.. kiedy mnie już.. nie będzie. - wysapał stary wilczur. - ..i-i weź.. to.. Obroni cię przed ni-niebezpieczeństwem.
  Wilk wręczył Darknessowi do pyska lampę, ze świecącym, czarnym ognikiem. Po chwili zamknął oczy i upadł nieprzytomny na ziemi. Wilkobójca próbował go ruszyć, jednak basior już nie żył. Stał się przywódcą Eoringów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz