czwartek, 5 października 2017

Powrót (Od Darknessa C.D Rity) [+12 - zawiera wulgaryzmy]

 Darkness zamknął oczy. Jak w tej chwili mógłby zareagować odpowiedzialny dowódca? Na pewno nie zabijać jej na miejscu, chociaż przyznał, że po tym, co tu się za przeproszeniem świętych bogów odpierdoliło, nie miał ochoty na czułości ani słówka w stylu: "Nie, spokojnie, nic się nie stało! Tylko omal nie pozbawiłaś mnie opętańcu życia, ale ja sam robiłem to swoich ziomalom wiele, naprawdę wiele razy, więc się kurwa nie przejmuj". 
  - Pogadamy... potem... - warknął przez zęby, ledwo powstrzymując się od wybuchu.  
  Kiedy ruszył głową, poczuł falę rozchodzącego się po ciele bólu. Nie wydał jednak żadnego dźwięku, żeby nie pokazać Ritcie, że był osłabiony. Ledwo podniósł się na równe łapy, aby móc ruszyć w stronę Azylu. Wadera spuściła głowę i pomaszerowała za nim, nic nie mówiąc. Widziała, że jej dowódca był ranny, jednak wyglądało na to, że nawet nie chciał jej pomocy. Maszerował tylko przed siebie, zapominając o zdobyczy. Z kolei Ri  najwidoczniej pamiętała o Gnu. Wzięła jedno z "najświeższych" i najbardziej soczystych i ruszyła za swoim panem, trzymając się kilka metrów od niego, na tyle daleko, aby nie mógł jej nagle zaatakować, ale na tyle blisko, że nadal mogła mieć na niego oko, na wypadek, gdyby zemdlał z utraty krwi. 
  Droga nie była zbyt długa, a po chwili dwójka znalazła się już pod azylem. Darknessa i Ritę przywitała Fragonia, stojąc na granicy. Spojrzała smutno na swojego pana i podbiegła do niego, widząc, że krwawi. Rita zmierzyła dziewczynkę zaciekawionym wzrokiem. Nigdy wcześniej jej tu nie widziała. Najwidoczniej było nowicjuszką.
  - Panie, wszystko w porządku? - zapytała zaniepokojona dziewczynka, spoglądając na jego siniaki i otwarte rany dowódcy. 
  Wilkobójca tylko warknął w jej stronę, dając jasno do zrozumienia, że nikt, poza nim, nie ma prawa dotykać jego ran. Dziewczynka podeszła więc do Rity, zamieniając się w wilka. 
  - Mogę? - zapytała, spoglądając na truchło mutanta.

Rita? Nie martw się, sama też nie wyrabiam ;/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz